Tu gniazduję:

24 sierpnia 2013

20 sierpnia 2013

Ale Jungfrau. Alpy

Jan Kasprowicz. Z wichrów i hal, Z Alp.

Granitów srebrny zrąb
w przewiewnych fioletach,
Na czole mając tkań,
sprzędzoną z śniegów mlecznych,
Pnie się w niebieską głąb
po mgieł sinawych grzbietach,
By symbol wiecznych trwań
i prawd strzelistych, wiecznych.

/.../
Tak przędzie sobie tkań,
ze śniegów tkań promienną,
Milczących pani skał,
ta Jungfrau niewzruszona.













/.../
A Jungfrau z chmurnych szarf
na skroniach swego szczytu
Śnieżysty przędzie haft
i mgławy włos swój czesze
Na nieb bezbrzeżny krąg
i milczy, niewzruszona.









18 sierpnia 2013

Ale droga nad przepaścią w Czufut-Kale. Krym






Czufut-Kale - skalne miasto
i średniowieczne miasto-twierdza
w zachodniej części Krymu
- 2,5 km od Bachczysaraju


MIRZA I PIELGRZYM  
/Adam Mickiewicz/


 


Mirza

Zmów pacierz, opuść wodze, odwróć na bok lica,
Tu jeździec końskim nogom swój rozum powierza;
Dzielny koń! patrz, jak staje, głąb okiem rozmierza,
Uklęka, brzeg wiszaru kopytem pochwyca,

I zawisnął - Tam nie patrz, tam spadła źrenica,
Jak w studni Al-Kairu, o dno nie uderza.
I ręką tam nie wskazuj - nie masz u rąk pierza;
I myśli tam nie puszczaj, bo myśl jak kotwica,

Z łodzi drobnej ciśniona w nieźmierność głębiny,
Piorunem spadnie, morza do dna nie przewierci,
I łódź z sobą przechyli w otchłanie chaosu.


Pielgrzym

Mirzo, a ja spojrzałem! Przez świata szczeliny
Tam widziałem - com widział, opowiem - po śmierci,
Bo w żyjących języku nie ma na to głosu.











       Kiedy usiadłam na skraju  ścieżki nad przepaścią i popatrzyłam w dal, to wyobraziłam sobie wieszcza Adama Mickiewicza, jak siedzi w tym samym miejscu, macha nogami i... układa w myślach strofy sonetu... starając się przezwyciężyć strach.
Zdawało mi się, że jestem na "minarecie świata"... Brakło tchu...

A teraz słów brak, by opisać... "Bo w żyjących języku nie ma na to głosu"...


Ale Ajudah. Krym


A. Mickiewicz, Sonety krymskie



Adam Mickiewicz
na Judahu skale

Olej na płótnie
Walentego Wańkowicza

Lubię poglądać wsparty na Judahu skale,
Jak spienione bałwany to w czarne szeregi
Ścisnąwszy się buchają, to jak srebrne śniegi
W milionowych tęczach kołują wspaniale.

Trącą się o mieliznę, rozbiją na fale,
Jak wojsko wielorybów zalegając brzegi,
Zdobędą ląd w tryumfie i na powrót zbiegi,
Miecą za sobą muszle, perły i korale.

Podobnie na twe serce, o poeto młody!
Namiętność często groźne wzburza niepogody,
Lecz gdy podniesiesz bardon, ona bez twej szkody

Ucieka w zapomnienia pogrążyć się toni
I nieśmiertelne pieśni za sobą uroni,
Z których wieki uplotą ozdobę twych skroni.




Góra Ajudah i Morze Czarne

Góra Ajudah i Morze Czarne


       Płynęłam statkiem spacerowym z Jałty do Ałuszty i długo... długo obserwowałam górę Ajudah. Odczuwałam wewnętrzny spokój. Zdawało mi się, że żyję w harmonii z tym, co mnie otacza.  Boję się wody, a morze, kiedy jest spienione - takie jak w pierwszej - dynamicznej  części sonetu Adama Mickiewicza pt."Ajudah" -  budzi we mnie grozę. Tego dnia było jednak spokojne i czułam się bardzo "swojsko" i bezpiecznie.  Słońce zachodziło...  Zobaczyłam,  jak morze mieni się i lśni. Zupełnie, jak w sonecie... to srebrne, to tęczowe... I choć chwilami czarne, to... po prostu piękne i nie wzbudza już  lęku, niepokoju  i zagrożenia. Nie wiem, czy taka "ilustracja" sonetu jest trafna, ale to właśnie chciałam oddać na tym zdjęciu.  Taki spokój i harmonię... Nawet ptak  swoim kształtem "zharmonizował" się z linią góry. Uspokojenie... oswojenie... pogodzenie się...  jak w drugiej części sonetu.


Ciekawe, czy Wieszczowi by się to zdjęcie spodobało?


"Kto poetę chce zrozumieć,
Musi pójść w kraj poety"



13 sierpnia 2013

12 sierpnia 2013

11 sierpnia 2013

10 sierpnia 2013