Tu gniazduję:

18 sierpnia 2013

Ale Ajudah. Krym


A. Mickiewicz, Sonety krymskie



Adam Mickiewicz
na Judahu skale

Olej na płótnie
Walentego Wańkowicza

Lubię poglądać wsparty na Judahu skale,
Jak spienione bałwany to w czarne szeregi
Ścisnąwszy się buchają, to jak srebrne śniegi
W milionowych tęczach kołują wspaniale.

Trącą się o mieliznę, rozbiją na fale,
Jak wojsko wielorybów zalegając brzegi,
Zdobędą ląd w tryumfie i na powrót zbiegi,
Miecą za sobą muszle, perły i korale.

Podobnie na twe serce, o poeto młody!
Namiętność często groźne wzburza niepogody,
Lecz gdy podniesiesz bardon, ona bez twej szkody

Ucieka w zapomnienia pogrążyć się toni
I nieśmiertelne pieśni za sobą uroni,
Z których wieki uplotą ozdobę twych skroni.




Góra Ajudah i Morze Czarne

Góra Ajudah i Morze Czarne


       Płynęłam statkiem spacerowym z Jałty do Ałuszty i długo... długo obserwowałam górę Ajudah. Odczuwałam wewnętrzny spokój. Zdawało mi się, że żyję w harmonii z tym, co mnie otacza.  Boję się wody, a morze, kiedy jest spienione - takie jak w pierwszej - dynamicznej  części sonetu Adama Mickiewicza pt."Ajudah" -  budzi we mnie grozę. Tego dnia było jednak spokojne i czułam się bardzo "swojsko" i bezpiecznie.  Słońce zachodziło...  Zobaczyłam,  jak morze mieni się i lśni. Zupełnie, jak w sonecie... to srebrne, to tęczowe... I choć chwilami czarne, to... po prostu piękne i nie wzbudza już  lęku, niepokoju  i zagrożenia. Nie wiem, czy taka "ilustracja" sonetu jest trafna, ale to właśnie chciałam oddać na tym zdjęciu.  Taki spokój i harmonię... Nawet ptak  swoim kształtem "zharmonizował" się z linią góry. Uspokojenie... oswojenie... pogodzenie się...  jak w drugiej części sonetu.


Ciekawe, czy Wieszczowi by się to zdjęcie spodobało?


"Kto poetę chce zrozumieć,
Musi pójść w kraj poety"